Kanso

Wpis z kategorii „przemyślenia różne”.

Jednym z moich ulubionych cytatów przypisywanych Albertowi Einsteinowi jest:

Jeżeli nie potrafisz czegoś prosto wyjaśnić – to znaczy, że niewystarczająco to rozumiesz.

Japończycy definiują prostotę (jap. Kanso), jako osiąganie maksymalnych rezultatów minimalnymi środkami.

Mam wrażenie, że zatracenie idei prostoty, to główny zarzut pod adresem usług prawniczych w dzisiejszych czasach (no może zaraz po tym, że drogo). Klient zniechęca się do zadawania pytań prawnikowi, bo nie uzyskuje czytelnej odpowiedzi. Przychodzi z jednym problemem, a wraca z czterema. Trochę jak z mechanikiem, do którego przyjeżdżam na wymianę oleju, a okazuje się, że do remontu jest jeszcze silnik i to zawieszenie to może jeszcze ze 100km pociągnie.

Dlaczego tak się dzieje? Z jakiego powodu na prostego maila w odpowiedzi dostajemy ścianę tekstu zabazgraną wywodami, opiniami, stanowiskami Sądu Najwyższego okraszonymi garściami „to zależy” i „wydaje się”, aby na koniec dowiedzieć się, że może być tak, może być inaczej, a w ogóle to nie wiadomo i w sumie jest to ryzyko biznesowe?

Pierwsze racjonalne wytłumaczenie wskazał już p. Einstein, cytowany powyżej. Jeżeli prawnik specjalizuje się we wszystkim, czyli w niczym, to nieuchronnie zderzy się co jakiś czas z problemem, który nie do końca jest w stanie wyjaśnić, gdyż problem ten nie ma jasnego rozwiązania w przepisach. Najłatwiej wtedy skompilować na kilku stronach wszystko, co zostało w temacie do tej pory powiedziane w doktrynie i orzecznictwie i już. Taki skrypt niewiele wyjaśni, ale odpowiedź udzielona, godzinówka nabita, więc zaliczone.

Wydaje się (!) jednak, że może być też inny powód. Jak opiszę wszystkie możliwe rozwiązania i pozostawię wybór Klientowi (który ewidentnie powinien znać się na prawie, żeby tego wyboru dokonać), to nikt mi nic nie zarzuci. Hura, jestem bezpieczny. Opowiedziałem tak, żeby nie odpowiedzieć, więc na pewno nie odpowiem źle. Bezbłędna logika. Tylko gdzie wartość dodana dla Klienta? Gdzie sens? Czy to prawnik ma być bezpieczny, czy Klient?

Ja i mój Zespół uważamy, że nie musi tak być. Podoba nam się idea Kanso, która przekłada się na krótki, jasny przekaz. Jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby Klient narzekał, że dostał odpowiedź w jednym zdaniu. Nikt nigdy nie powiedział „Ojej, tak krótko? A ja chciałem jeszcze poczytać co Sąd Rejonowy w Szczecinie ma do powiedzenia na ten temat”. To ostatnie powinienem wiedzieć ja, a nie Klient.

Naprawdę nie ma nic złego w tym, żeby przekazać coś zrozumiale. Dlatego wolimy ryczałt, ale o tym w kolejnym wpisie.

Podziel się z innymi:
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email